Wytykają jej katolicyzm
Dorota Gawryluk zaczynała w prasie, pisała m.in. dla "Na przełaj". Wkrótce zaczęła swoją przygodę z Polsatem. W telewizji prowadziła "Informacje", przemianowane później na "Wydarzenia" oraz szereg programów publicystycznych m.in. "Polityczne graffiti", "Prezydenci i premierzy". W 2004 r. przeszła do "Wiadomości" TVP, ale już po trzech latach, po zdymisjonowaniu Bronisława Wildsteina z funkcji prezesa stacji, wróciła z powrotem pod skrzydła Zygmunta Solorza.
Gawryluk ma konserwatywne przekonania i nie ukrywa tego.
- Co to za człowiek bez poglądów? To raczej ameba. Często środowiska lewicowe wytykają mi, że mam konserwatywne poglądy, dotyczące aborcji i in vitro oraz że jestem katoliczką, bo o tym mówię w wywiadach. A mówię, bo widzę nierównowagę i myślę, że trzeba dziś bronić wartości. Zresztą takie zarzuty to honor! Rodzina i wiara to dla mnie wielka siła. [...] Pewna feministka nie chciała ze mną rozmawiać tylko dlatego, że jestem przeciwniczką aborcji - opowiadała w Onecie.