Sprzyjało mu szczęście
On sam wyjechał na podbój Europy. Trafił do Anglii, gdzie jeszcze nie znając języka, na utrzymanie zarabiał na budowie. Przyjaciel posłał go do szkoły, gdzie szybko zaczął uczyć się angielskiego. Później łut szczęścia sprawił, że poznał Argentyńczyka, którego dziewczyną była angielska aktorka. Dowiedział się od nich, że w niewielkim teatrze na West Endzie poszukują inspicjenta. Zrobił więc wszystko, żeby dostać tam pracę. Udało się. Został inspicjentem, a po kilku miesiącach współdyrektorem i głównym reżyserem w Cafe Theatre Upstairs. Wtedy także dzięki pomocy zaprzyjaźnionego reżysera, Michaela Almaza, zaczął grać małe role.
Aby się utrzymać, pracował jako majordomus i szofer u bogatej Angielki. Kobieta, gdy dowiedziała się, że gra małe role w filmach zapytała, dlaczego nie stara się o większe. Borkowy odparł, że największą przeszkodą jest jego wschodni akcent, a nie stać go na lekcje dykcji, bo z pensji musi też utrzymać żonę i syna. Pracodawczyni postanowiła sfinansować jego naukę.