Czeka na nowe role
Doskonalenie się przyniosło efekty, akcent udało się niemal całkowicie zniwelować, a Borkowy zaczął zdobywać coraz większe, nawet główne role. Wtedy jednak upomniał się o niego rodzimy rynek filmowy i zaproponował pracę w kontynuacji "Domu".
- Moja kariera w Wielkiej Brytanii dobrze się rozwijała, ale w połowie lat 90. Przyjechałem do Polski kręcić nową serię "Domu". To trwało prawie dwa lata i wypadłem z rynku. Znów trzeba było chodzić na castingi, a mnie już nie bardzo się chciało, więc bez reszty oddałem się teatrowi – stwierdził.
Skompletował mocny zespół aktorski, jeździł z nim na festiwale, założył też własną firmę Universal Arts. Na festiwalu w Edynurgu poznał drugą żonę. Laurę Mackenzie Stewart. Szybko połączyła ich wspólna pasja. Polska prasa rozpisywała się, że Borkowy ożenił się ze szkocką arystokratką, tymczasem okazało się, że jest córką uznanego w Wielkiej Brytanii sędziego, któremu królowa nadała tytuł lordowski. Dziś Borkowy przyznaje, że w związku z emigracją żałuje jednego – że ominęły go pierwsze lata dorastania syna. Wyjechał, gdy Filip był malutki, a zobaczył go ponownie gdy miał 4,5 roku. Mimo to utrzymuje z synem dobre, bliskie relacje, przyjaźni się z byłą żoną. I czeka na nowe role, których, jak mówi, jeszcze przed nim sporo.