Wyjechał z kraju
- Dostałem zaproszenie do pracy u jednego z najlepszych reżyserów europejskich, Rainera Fassbindera. Miałem wyjechać do Berlina 12 grudnia 1981 roku, ale producent "Domu", Andrzej Zielonka prosił, żebym został do poniedziałku 14, bo zaplanował scenę z dużą liczbą aktorów. Zgodziłem się, a 13 grudnia ogłoszono stan wojenny. Decyzję o wyjeździe z kraju podjąłem, kiedy zabrano nam kamerę, bo planowaliśmy kręcić pasaże z czołgami na ulicach jako wstawki do przyszłych odcinków. Nie chciałem też grać, gdy większość aktorów ogłosiła bojkot telewizji opanowanej przez wojsko, a jako osoba na kontrakcie z TVP byłem do tego zmuszony – opowiadał na łamach "Show".
Wymyślił więc podstęp. Ogolił się na łyso i zdobył od zaprzyjaźnionego lekarza zaświadczenie o chorobie skóry. Inny przyjaciel zrobił mu perukę, która wyglądała okropnie. Reżyser zdecydował więc, że ze zdjęciami trzeba zaczekać, aż Borkowemu odrosną włosy.