Musiała zainterweniować policja
Po kilkunastu minutach w klubie pojawiła się policja. Prawdopodobnie Agnieszka zgłosiła pobicie. Menadżer Dody próbował przekonać, że to Szulim zaatakowała jego podopieczną.
- Gdy przyjechała policja, Doda zatrzasnęła się w toalecie i nie chciała wyjść. Toaleta była na dole, policjanci nie chcieli na początku zejść do niej. Przyjaciel Szulim mówił im, że muszą ją przecież spisać i to wyjaśnić, a oni odpowiedzieli, że to jest osoba publiczna, więc oni nie mogą tak po prostu zejść i działać, spisywać zeznania. Przyjaciel Szulim zaczął im mówić, że co by było, gdyby ktoś kogoś zaatakował nożem, że co to jest za prawo, że znana osoba jest nad nim. I po tych argumentach zeszli - opowiadał świadek.
- Skończyło się tylko na spisaniu Dody, która wyjaśniała policji, że droczyła się z Agnieszką strzelając do niej z pistoletu na wodę, ale ta nerwowo zareagowała na żarty i wywiązała się szarpanina. Po spisaniu, policjanci przeprosili za przerwanie zabawy i wyszli. Były też kamery TVN, choć nie wiadomo, skąd się tam nagle wzięły. Znajomi Agnieszki zaczęli robić zdjęcia, ale chyba niewiele z tego wyszło - dodał inny.