Sława odbiła się czkawką
Serial przyniósł niespotykaną popularność odtwórcom głównych ról.
- Załoga "Rudego" i jej przyjaciele jeździli po całym kraju na spotkania z telewidzami. (…) Kiedyś przejeżdżali przez miejscowość, w której trwała niedzielna msza. Nagle ktoś krzyknął: "Jadą pancerni!" Wszyscy, łącznie z ministrantem, wybiegli z kościoła. Wilhelmi, który nie był człowiekiem sentymentalnym, mrugnął do mnie, puknął się w czoło i powiedział: "Ci ludzie zwariowali" - wspomina Janusz Kłosiński.
W czasie jednego z takich spotkań aktorzy musieli uciekać przed trzystutysięcznym tłumem, który o mały włos ich nie stratował. Niestety to szaleństwo niosło za sobą także inne konsekwencje.