Nie przyjęli go w do wymarzonej uczelni
Gwiazdor doszedł do wniosku, że skoro jego dryg do pracy na scenie doceniają zarówno reżyserzy jak i widzowie, nadeszła odpowiednia pora, aby te umiejętności poznali także profesorowie ze szkoły teatralnej. Niestety, ku swojemu wielkiemu zaskoczeniu, nie otrzymał upragnionego indeksu.
- Powiedziano mi, że nie jestem świeżą gliną, jestem uformowany i mam zdawać egzamin eksternistycznie. A to wiązało się z wyjazdem na dwa lata na staż do teatru we Włocławku czy gdzieś. Ja nie chciałem nigdzie wyjeżdżać, więc nie zrobiłem tego. Później ministerstwo przyznało mi prawa do wykonywania zawodu na podstawie dorobku, czyli mam papier, że jestem aktorem. A papierów mam kilka. Jestem palaczem centralnego ogrzewania, sprzedawałem książki, pracowałem na budowie – mówił.
Ostatecznie Probosz ukończył studium kulturalno-oświatowe przy filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie.