Za murem
Z: I takie tablice pamiętam: "Uważaj, opuszczasz strefę zachodnią, zbliżasz się do strefy NRD, przekraczanie zabronione, grozi śmiercią” – to było niesamowite. I nagle, z dnia na dzień, można było przejść pod Bramą Brandenburską. Jakie to było uczucie, jakie wrażenie. I nagle ci enerdowcy oszalali z radości, którzy trabantami jeździli po Berlinie Zachodnim. Niesamowite! Ale kawałka muru nie przywiozłem. Nie wpadłem na to nigdy.
Chociaż – powiem – nie chciałbym mieć takiej pamiątki. Nie lubię takich pamiątek. Ten mur mi się kojarzy najgorzej, jak może się kojarzyć: z totalnym zniewoleniem, ze złą atmosferą.
F: A niesamowite jest też to, że wszystko się działo tak niedawno temu! No przecież… Ile? Ile minęło? Mamy teraz 2016 rok. 27 lat temu. Jedno pokolenie. A wydaje się, że to tak niedawno.
Z: Trochę czasu jednak minęło. A mur mi się bardzo źle kojarzy. Dobrze, że już go nie ma. Zresztą – ostatnio byłem
w Berlinie – Niemcy zostawili fragmenty muru. Ku przestrodze, na pamiątkę.