Powtórne narodziny
14 stycznia Monika Kuszyńska skończyła 44 lata. Nie ma pretensji do losu.
- Myśl, że to, co mi się wydarzyło, nie miało sensu, przekracza ludzką wytrzymałość. Jest nie do zniesienia. Dlatego od początku kurczowo trzymałam się myśli, że był w tym jakiś plan, że moje cierpienie jest po coś. Że ono nie jest bezsensowne. I nadal chcę w to wierzyć. [...] Skoro więc ten wypadek się wydarzył i nie było odwrotu, postanowiłam potraktować go jako szansę na nowe, może lepsze życie. [...] Wypadek i te wszystkie lata to są moje bardzo długie powtórne narodziny. W wielkich bólach się rodziłam - wyznała w "Vivie!".
- Często pytam Boga: "Dlaczego mi to zrobiłeś? Ale po chwili mówię: "Dziękuję. Za Kubę, za dzieci, za rodzinę" - dopowiedziała w magazynie "Pani".
Trwa ładowanie wpisu: instagram