Dziś nie tęskni za telewizją
Wander coraz częściej zastanawiała się nad porzuceniem pracy. Biła się z myślami, ale wciąż brakowało jej odwagi, aby powiedzieć "koniec". W końcu przelała się szala goryczy. Gdy po raz kolejny usiłowała przedstawić szefom swój pomysł na ambitny reportaż i znów otrzymała decyzję odmowną, postanowiła pożegnać się z Telewizją Polską. Uznała, że sama woli złożyć wymówienie, niż czekać na taki ruch ze strony władz TVP. Czuła, że jej dni na Woronicza i tak są policzone.
- Miałam dość. Pamiętam, szłam długim przeszklonym korytarzem z wypowiedzeniem w ręku. Naprzeciwko mnie szła Staszka Ryster, która prowadziła "Wielką grę". Zobaczyła kartkę, myślała, że to może nowy scenariusz. "Co tam masz?", złapała i czyta. "Czyś ty zwariowała? Takich rzeczy się nie robi!", wybuchnęła. "Ja ci to podrę!". "Niczego nie podrzesz", odpowiedziałam. "Wyobraź sobie, że zostaję, a oni za dwa miesiące mnie zwalniają. Absmak bym miała do końca życia. A tak cichutko znikam". I wie pan, co się stało ze Staszką? Parę miesięcy później zdjęli jej "Wielką grę" - powiedziała w rozmowie z Romanem Praszyńskim z "Vivy!".
W 2003 roku ostatecznie zakończyła swoją karierę w telewizji. Od tej pory jedynie okazjonalnie pojawia się w programach i udziela wywiadów. Jednak to, czy przyjmie zaproszenie do studia, zależy głównie od tego, w jakim jest nastroju. Jak sama deklaruje, nie tęskni za występami na wizji i tempem, jakie narzuca praca na antenie.
AR/AOS