Nie tak to sobie wyobrażała
Mimo iż Wander miała w TVP status gwiazdy, czuła na plecach oddech młodych dziennikarzy i coraz większej konkurencji. Nikt nie oglądał się za siebie, zniknęła dawna przyjazna atmosfera, a praca pod rządami nowych przełożonych stawała się nie do wytrzymania.
- Pomyślałam, że najwyższy czas ustąpić młodym. Dzień przed sylwestrem 2000 roku miałam dyżur, pożegnałam się z widzami. Ale zachowałam etat, dalej robiłam programy. Gdy w latach 90. przyszła ekipa Walendziaka, tak zwani pampersi, zachowywali się niedopuszczalnie. Atmosfera była tragiczna. Zwalniali ludzi, by zatrudnić swoich. Mój program też obcięto. Gdy dyrektorem Jedynki został Tomasz Siemoniak, aktualny minister obrony, wezwał mnie do siebie. Szłam zaniepokojona, czego chce ode mnie dyrektor. A on stanął na baczność i powiedział, że chce mnie przeprosić w imieniu swoich poprzedników.
Po pewnym czasie prezenterka zaczęła obawiać się o swoją karierę. Nie chciała rozstawać się z telewizją, ale jednocześnie czuła, że na jej miejsce czeka już kilku wykształconych i głodnych medialnego sukcesu młodych ludzi.