Dramat serialowej aktorki
- Dwa tygodnie po śmierci Tomka, kiedy byłam kompletnie zgłuszona potworną ilością leków, alkoholem, przekonana, że idę w stronę totalnego szaleństwa, wstałam rano i poczułam strumień takiej zwierzęcej energii. Pomyślałam, że to sygnał, że muszę z tym żyć – w pełni świadomie. Że los mnie nie popycha w stronę zapicia się, zaćpania, oddania się innym ludziom pod opiekę - zdradza w "Polityce" Łozińska.