Państwo zawiodło, przyjaciele nie
- Dla nas czekanie było jak wyrok - przyznała w rozmowie z dziennikarzem "Faktów" matka tancerza. - W grudniu dostałam informację, że zapisy na rehabilitacje są na czerwiec.
Bliscy potrzebującego tancerza wzięli więc sprawy w swoje ręce. Dzięki ich determinacji znalazły się pieniądze na terapię dla b-boya z Gdańska. Od czasu wypadku organizowane są najróżniejsze akcje, imprezy i eventy, podczas których zbierane są fundusze na leczenie Bartka. A to kosztuje naprawdę wiele.
Roczny koszt rehabilitacji chłopaka to aż 120 tys. zł. "Cetowy" ćwiczy z fizjoterapeutami codziennie minimum sześć godzin. Ale efekty są imponujace.