Udawała martwą
Swój talent aktorski i frajdę z wchodzenia w rolę kogoś innego Bursztynowicz odkryła dość wcześnie, w nietypowych okolicznościach.
- Byłam taka pokorna, zgodna. Za dobrze wychowana, żeby się buntować. Dzieci strzelały do mnie z patyków, ja zabita padałam na ulicę. Któregoś dnia udałam, że umarłam naprawdę. Tak sugestywnie to zagrałam, że dzieci uwierzyły. Przestraszyły się, przepraszały, obiecywały, że już nie będą mi dokuczać. Wtedy zrozumiałam, że mam ogromną moc. Że to moje udawanie jest wiarygodne - wspominała aktorka.