Wendzikowska tłumaczy: "to jest moja opinia i mam do niej prawo"
Jak tłumaczyła w facebookowej dyskusji prezenterka, jak każdy ma prawo do swojego zdania. Nie kryła też zaskoczenia faktem, że jej poglądy wyrażone na prywatnym profilu zostały upublicznione. Jej zdaniem - bezprawnie.
"Jest to moja opinia i mam do niej prawo. Jest ona poparta doświadczeniami, obserwacją i lekturą. I jest komentarzem do filmu, który polecam Pańskiej uwadze zanim będzie Pan szafował niemerytorycznymi, za to bardzo emocjonalnymi argumentami o tysiącach walczących o życie [...]" - napisała w odpowiedzi do autora krytycznego wobec niej tekstu.