Śliczna modelka z reklamy czy "smutne, nieszczęśliwe dziecko"?
Dzisiejszych telewidzów, którzy na ekranie widzieli już niemal wszystko, naprawdę trudno zawstydzić. Jednak dwie dekady temu mówienie o tych naturalnych dla kobiet sprawach budziło zażenowanie. To dlatego reklama nowych podpasek przełamała pewnego rodzaju tabu. Jej twarzą została skromna studentka, która podczas castingu zwróciła uwagę nie tyle swoją urodą, co właśnie tym jednym nieśmiałym zdaniem, które do dziś nierozerwalnie kojarzy się z kultową reklamą. Choć mogłoby się wydawać, że to właśnie wtedy dla Anny Patrycy zaczęła się przygoda z show biznesem, paradoksalnie reklama podpasek była ostatnią w jej karierze.
Dziewczyna, będąc jeszcze nastolatką, pracowała w modelingu. Zanim pojawiła się na szklanym ekranie, miała już spore doświadczenie w tej branży, kontrakty z zagranicznymi agencjami modelek, udziały w pokazach m.in. w Mediolanie. Po emisji reklamy zainteresowanie modelką wzrosło jeszcze bardziej. Masowo napływały kolejne propozycje współpracy, jednak Patrycy zdecydowała, że kończy z modelingiem. Dlaczego?
- To nie był mój świat - wyznała na antenie "Dzień Dobry TVN". - Pracowałam w zachodnich agencjach reklamowych. Cały czas słyszałam, że jestem za gruba i cały czas się odchudzałam. [...] Pamiętam swoją dietę, która była koszmarna - wspominała w rozmowie z Jolantą Pieńkowską. Patrząc na swoje zdjęcie z czasów kariery na wybiegu, stwierdziła, że widzi na nim "smutne, nieszczęśliwe dziecko". Jednak nie tylko dietetyczny reżim i nieustająca dbałość o wygląd były źródłem smutku, który w tamtym czasie odczuwała Patrycy.