Nie chcieli, by prostytutka została "Top Model"
Jak twierdzi Angelea, jeden z reżyserów zaczął jej ubliżać. Nie zgadzał się na to, by telewizja promowała prostytutki. Potem zwyciężczyni dowiedziała się, że złamała kontrakt, a nagroda główna powędruje w ręce jednej z jej rywalek.
Preston podkreśla, że w zawodzie pani do towarzystwa pracowała jedynie przez rok, a na dodatek całkowicie legalnie. Jak broni się modelka, nie złamała kontraktu z telewizją. W jej opinii to ona jest największą poszkodowaną, bo odebrano jej tytuł, który zdobyła. Dlatego domaga się od stacji i producentów 3 mln dolarów odszkodowania za poniesione szkody.
KM/AOS