Dyrektorowanie mu nie wystarczało
- Szanowany i ceniony był jednym z najbardziej znanych i lubianych dyrektorów teatrów warszawskich – pisał o nim Witold Sadowy.
Jednak dyrektorowanie mu nie wystarczało. Tak naprawdę zawsze marzył o występowaniu na scenie i przed kamerami.
Zadebiutował w spektaklu „Świerszcz za kominem” i okazało się, że ma prawdziwy talent. Od tamtej pory praktycznie nie znikał ze sceny. Wkrótce zaczęły też nadchodzić propozycje od filmowców.