''Warto było czekać''
Tymczasem Teleszyński, próbując pocieszyć się po rozstaniu z Jachiewicz, wdał się w romans z Ireną Szczurowską. Ich związek wywołał prawdziwe oburzenie w środowisku artystycznym, bo wybranka aktora była w tym czasie mężatką.
Zakochani nie chcieli jednak rezygnować ze swojego uczucia. Szczurowska rozwiodła się i wyszła za Leszka. Ale niedługo cieszyli się małżeńskim szczęściem – po kilku latach uznali, że ich ścieżki się rozeszły i zadecydowali o rozstaniu.
Teleszyński poznał swoją przyszłą żonę Jolantę w połowie lat 80., na imprezie u znajomych. Podobno głośno oznajmił, że zamierza się z nią ożenić. Słowa dotrzymał.
* – Po chwili rozmowy postanowiliśmy, że tym razem nie możemy zmarnować szansy na szczęście –mówił w wywiadzie dla _Tele Tygodnia_. - Zaczęliśmy się spotykać i po roku wzięliśmy ślub. Jola była po prostu przeznaczona dla mnie. Warto było na nią czekać tak długo.* (sm/mn)