Tęsknił za pracą. Jąkąkolwiek
Długa nieobecność na antenie negatywnie odbiła się na jego samopoczuciu. Przez kolejne miesiące wydawało się, że znalazł się w martwym punkcie: borykał się z problemami finansowymi, schudł, imprezował z córką w modnych klubach i zapuścił krzaczastą brodę. Prezenter, który zawsze słynął z nienagannego stylu, zmienił się nie do poznania. Niestety, na niekorzyść. Widząc wówczas jego aktualne zdjęcia, trudno było uwierzyć, że skończył dopiero 48 lat.
Wszyscy domyślali się, że jego nowy image jest spowodowany poważnymi problemami w życiu prywatnym i zawodowym. Nie jest tajemnicą, że Urbański bardzo tęsknił za pracą na wizji. Jednak jego wszelkie próby powrotu do show-biznesowego obiegu kończyły się sromotną porażką. Nie było tajemnicą, że zaczął mu się palić grunt pod nogami. W końcu jako bezrobotny ojciec wciąż musiał zadbać o czwórkę dzieci: wówczas 24-letnią Mariannę, 20-letnią Krystynę, 5-letnią Stefanię oraz 3-letnią Danutę.
- Jestem tak rozjechany przez ten pociąg, że zbieram się dopiero do kupy. Na liście najbardziej traumatycznych wydarzeń, jakie mogą się człowiekowi przydarzyć, są śmierć bliskiej osoby, rozwód, utrata pracy i jeszcze przeprowadzka. W ciągu roku przeżyłem trzy pierwsze, a teraz się przeprowadzam - mówił.