Najtrudniejsze rozstanie w jej życiu
Prawdopodobnie jednak żaden z tych miłosnych zawodów nie zabolał dziennikarki tak bardzo, jak cios, który spotkał ją ze strony największej miłości, czyli TVP.
W 2006 roku, po kilkunastu latach pracy dla publicznego nadawcy, Młynarska odeszła z Woronicza. Jak twierdziła, nie miała jednak innego wyboru. Wiedziała, że jej dni w TVP są już policzone, odkąd odsunięto ją od prowadzenia "Pytania na śniadanie". W rozmowie z Magdą Mołek wyznała, że na słynnych telewizyjnych korytarzach po prostu zamykały się przed nią drzwi. Jej zdaniem między innymi dlatego, że nie była już tak atrakcyjna.
Rozstanie z TVP niewątpliwie było w życiu dziennikarki doświadczeniem kryzysowym. Ogromnym wsparciem okazali się wówczas dla niej dorośli już synowie, którzy nie pozwolili, by myślała, że jest już nic nie warta.
Niedługo potem rękę wyciągnęli do niej dawni znajomi z TVP. Najpierw Nina Terentiew, która zaprosiła Młynarską do współpracy w Polsacie, później Krzysztof Ibisz. Prezenter zmotywował Młynarską do pracy nad sobą i to jemu w dużej mierze dziennikarka zawdzięcza swoją metamorfozę. Po koleżeńsku, z troską, zwrócił jej uwagę, że nie dba o swoje zdrowie i kondycję. Zarekomendował jej swoich trenerów, dietetyków i dopingował w chwilach słabości.
Efekt przemiany dziennikarki robi ogromne wrażenie i utrzymuje się do dziś.