Małgorzata Rozenek największym grzechem "Piekielnego hotelu"
Nie da się ukryć, że najgorętsza premiera tego sezonu rozczarowała i zdecydowanie ostudziła apetyt na kolejną edycję nowego reality show. Lista zastrzeżeń pod adresem wybranki Radosława Majdana jest długa i można ją podsumować krótko: obsadzenie jej w roli prowadzącej "Piekielnego hotelu" wydaje się być największym grzechem twórców programu. Tego zdania jest m.in. przywołany już wcześniej dziennikarz "Gazety Wyborczej".
- Małgorzata Rozenek nie zrobiła szału w biznesie, a format zakłada: przychodzi fachowiec i naprawia. W różnych branżach pojawiają się ludzie, których kamera kocha, tylko trzeba lepiej poszukać. Bardzo łatwo było wziąć swoją gwiazdę i kazać jej naprawiać hotel. Ale programy pokazujące metamorfozy mają powodzenie wtedy, gdy zmiany odbywają się pod okiem fachowca w danej dziedzinie. Tutaj TVN poszedł na łatwiznę, wziął do programu panią, która jest znana z tego, że sprząta w mieszkaniu i przegrał, tracąc przy tym na wiarygodności samego formatu - czytamy na stronie wirtualnemedia.pl opinię Wojciecha Krzyżaniaka, z którą trudno się nie zgodzić.
KM/KJ