Steffen Moller, Kacper Kuszewski
Steffen Möller, serialowy Stefan
W „M jak Miłość” zacząłem grać od prawie dziewięćdziesiątego odcinka. Pierwszy dzień na planie wspominam… koszmarnie! (śmiech) Był to mój filmowy debiut. Stresowałem się do granic możliwości, zwłaszcza dlatego, że jako kabareciarz zawsze pisałem swoje teksty.
Tym razem, na dwa dni przed pierwszym klapsem, dostałem scenariusz i zacząłem… wkuwać! (śmiech) Myślałem, że wystarczy skojarzyć kontekst, sens, a słowa przyjdą same. Tymczasem, już na planie, okazało się, że muszę znać swoje kwestie słowo w słowo.
href="http://teleshow.wp.pl/obchody-500-odcinka-m-jak-milosc-6034030795814017g">Huczne obchody 500 odcinka "M jak miłość"Huczne obchody 500 odcinka "M jak miłość"
Moja pierwsza scena była niczym „wejście smoka”: wtargnąłem do kuchni Marka Mostowiaka ze zgrzewką piwa, w momencie, gdy Marek właśnie mówił, że „tubylcy” nie będą oddawać swojej ziemi „Niemiaszkowi”… Później, serialowa Małgosia (Joasia Koroniewska) miała powiedzieć słowa, do których z kolei ja powinienem się odnieść.
Ze strony Joasi oczekiwane przeze mnie słowa nie padły… zamarłem. Reżyser, a był nim wówczas Maciej Dejczer, powiedział, że mam swoją rolę traktować dokładnie tak, jak jest napisane w scenariuszu – słowo po słowie – nic nie zmieniać!