4. Russian Doll
A tu mamy dla odmiany jedną z największych niespodzianek tego roku. "Russian Doll" to jeden z tych seriali, których Netflix w zasadzie nie promował, a i tak sobie poradziły. I świetnie, bo Natasha Lyonne ("Orange Is the New Black") stworzyła prawdziwą perełkę. Rzecz opartą na bardzo pomysłowym koncepcie – jej bohaterka wciąż w serialu umiera i wciąż wraca w to samo miejsce, żeby zacząć od nowa – a jednocześnie prościutką i bardzo ludzką w środku. "Russian Doll" to z jednej strony absurd, surrealizm i tajemnica, a z drugiej prawie cztery godziny psychoterapii w niezwykłym wydaniu. To też bez mała wybitna rola Lyonne i dużo, dużo świeżości.