Uwodził tylko na ekranie
Rola przystojnego milicjanta przyniosła mu ogromną popularność. Na jego widok miękło serce niejednej kobiety. Chociaż wokół niego kręciło się wiele piękności, rzeczywistość odbiegała od scen prezentowanych na ekranie. Jak zapewnił Cieślak, nie wykorzystywał nigdy sławy do uwodzenia.
- Nigdy nie podrywałem kobiet na porucznika Borewicza! Co więcej, raczej mi to przeszkadzało. Bo przecież nie było pewne, czy te maślane oczka to do mnie, czy do tego faceta z "07". Zawsze w tych zabawach wolałem trudności. W uwodzeniu cenna jest jakaś gra, łatwe ma gorszy smak - wyznał w wywiadzie dla dwutygodnika "Show".