Po sukcesie przyszły gorsze dni
Jak przyznał aktor, pracując w rodzinnym biznesie nie mógł narzekać na nudę. Znajdujący się w Domu Turysty w Krakowie kiosk odwiedzany był przez szkolne wycieczki.
- Było na przykład tak, że rano schodziła jakaś wycieczka. (...) Podchodziły te dzieci, pani patrzyła na mnie: "A co pan tu robi?". Ja mówię: "No, sprzedaję coca-colę". "A można sobie z panem zrobić zdjęcie?". "Dobrze, to się ustawcie, tu, tak ładnie". Pstryk, ja za ladą. Jestem przekonany, że to brzmi dosyć groteskowo, ale tak było. Do dziś pewnie gdzieś te zdjęcia wiszą w albumach pamiątkowych różnych szkół na terenie Polski, pamiątkowe zdjęcia z wycieczki do Krakowa klasy IIc, i tam jest jedno zdjęcie z Wawelu, a drugie spod mojego kiosku.