Śmierć brata
Niestety brutalna napaść i gwałt nie jest jedyną czarną kartą w życiorysie Tori Amos. Rok 2004 okazał się dla niej i jej rodziny tragiczny. Brat wokalistki, tuż przed swoimi 51 urodzinami, zginął w wypadku samochodowym. Osierocił trójkę dzieci.
Artystka wyznała nieco później, że kilka smutnych miesięcy po tym tragicznym wydarzeniu, było najtrudniejszym okresem jej życia. Żałoba sprawiła, że życie rodzinne stało się dla wokalistki najważniejsze.
- Pozostaję w bliskich kontaktach z moją siostrą, która jest lekarką pod Waszyngtonem, a także z jej dziećmi. Moja siostrzenica Kelsey zaśpiewała na mojej ostatniej płycie, a moja druga siostrzenica Cody pracowała przez pewien czas przy moich trasach koncertowych jako asystentka - opowiedziała w rozmowie z "The Guardian".