"Gwiazdy tańczą na lodzie": największa wpadka TVP
Gdy mowa o największych telewizyjnych żenadach, które wyszły "spod kamery" polskich stacji telewizyjnych, należy zacząć od mrożącego krew w żyłach show - "Gwiazdy tańczą na lodzie".
Po ogromnym sukcesie "Tańca z gwizdami", specjaliści z telewizji publicznej również postanowili puścić w stronę widzów oko i zaprezentować im rozrywkę inną niż Teatr Telewizji. W tym celu zaproszono na lodowisko gwiazdy mniejszego oraz większego kalibru i pozwolono im na wyjątkowo żałosne lodowe wygibasy. Jeśli jednak myślicie, że realizacja tego wątpliwego formatu była największym przejawem odwagi ówczesnych władz TVP, jesteście w błędzie. Nieustraszeni producenci zaprosili do programu najbardziej kontrowersyjne osobowości polskiego show biznesu, jak np. Dorotę Rabczewską!
Na efekty rozrywkowego eksperymentu nie trzeba było długo czekać. Już po pierwszych odcinkach "Tańca na lodzie" wszyscy zorientowali się, że takiego poziomu żenady polska telewizja dawno nie widziała. Uczestnicy bez zażenowania obnażali przed kamerami swoje wyćwiczone ciała, zaś jurorzy i prowadzący, a zwłaszcza Justyna Steczkowska i Doda, obrażali się na wizji.
Słowem każdy pokazał, na co go stać. Pytanie tylko, dlaczego ta telewizyjna tragedia rozegrała się pod szyldem TVP?
* Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku