Gwiazdki jednego sezonu
- To są gwiazdeczki jednego sezonu. Wykluczyłabym tylko Margaret, bo ona miała świetną piosenkę, czego nie można powiedzieć ani o Lisowskiej, ani o Kwiatkowskim. Owszem, oni mają potencjał, ale nie są na tyle interesujący, żeby istnieć na rynku muzycznym przez lata.
- Zanim przejdą do śpiewania, to do szkoły bym ich wszystkich wysłała, żeby książek trochę poczytali. Żeby pomyśleli o sobie, nie tylko przez pryzmat własnego lusterka. (...) To, że mają kłopot, jest widoczne zwłaszcza na muzycznych festiwalach, gdzie biorą się za klasykę. A już największy problem mają z interpretacją. Nie myślą o tym, co śpiewają i to jest straszne. Są maszynkami do odtwarzania dźwięków. Zgroza! - grzmiała Elżbieta Zapendowska.
Zgadzacie się z opinią ekspertki?
AR/AOS