Jurorzy nie byli dla niego łaskawi
Choć Janowi Cichorzowi nie sposób odmówić na scenie zaangażowania i ekspresji, to nie wystarczyło, by rzucić jury na kolana. Utwór "Tough Lover" amerykańskiej wokalistki, który zaprezentował przed Simonem Cowellem, Cheryl Cole, Melanie Brown i Louisem Walshem, raczej zdegustował niż zachwycił oceniających. Ci, po fatalnym występie Polaka, mieli dla niego tylko jedną radę.
- Śpiewaj dalej, ale w domu, kiedy nikogo nie ma - podsumowała uczestnika była członkini zespołu Spice Girls.
Pozostali przyznali jej rację, jednoznacznie dając rozśpiewanemu pracownikowi jednej z fabryk w Northampton cztery razy "nie". Wszytko wskazuje jednak na to, że chłopak zdecydowanie inaczej ocenia swój występ. Nie tylko nie widzi powodów do wstydu, ale jest nawet dumny z występu w "angielskiej telewizji", o czym świadczy jego facebookowy wpis. Kontekst, w jakim go pokazano, najwyraźniej mu nie przeszkadza.