"Niech będzie pochwalony!"
Jeden z najbardziej komicznych przykładów takiej pomyłki to historia Włodzimierza Matuszaka, serialowego proboszcza z "Plebanii". Stworzył tak wiarygodną postać kapłana, że "niech będzie pochwalony!" wykrzykiwane do niego na ulicy przez nieznajomych było na porządku dziennym.
– Niby wiedzą, ale wciąż jest wielu wątpiących. Ludzie uważają, że przynajmniej musiałem być w seminarium – wyjaśniał "Faktowi" Matuszak. Aktor przyznaje też, że zdarzały się sytuacje, w których ludzie nalegali, by ich wyspowiadał – i to w miejscu publicznym, na przykład w pociągu.
W jaką konsternację musieli wpaść niektórzy widzowie, gdy okazało się, że ich serialowy proboszcz związał się z młodszą o 35 lat koleżanką z planu "Plebanii"?