Nie ten Adrian
W gabinecie prezesa natomiast przygotowania do drugiego podejścia wielkiej chwili. W końcu szefa partii ma odwiedzić prezydent. Wszystko jest ustalone, prezes cieszy się, że na swoim terenie ma lepszą pozycję negocjacyjną. Tymczasem wszystko idzie nie tak. W drzwiach pojawia się Adrian, ale nie ten, co trzeba. - To ten drwal z Partii Razem! - krzyczy przerażony Mariusz.
Nie bez powodu, bo Adrian z groźną miną wytyka wszystkie zarzuty wobec partii, oskarża o wykorzystywanie publicznych pieniędzy i nazywa przedstawicieli PiS-u "geszefciarzami". Prezes nie ma szans wykrztusić słowa, sytuacja go przerosła. Po wyjściu gościa zapowiada jedno - Mariusza czekają bęcki i nie ważne, że pomylił się nie on, ale ci, którzy szukali Adriana. W nerwach prezes wychodzi z gabinetu i idzie na spotkanie - do Belwederu.