Najlepszy film roku
"Somewhere" nagrodzony Złotym Lwem na 67 Weneckim Festiwalu Filmowym, to powrót Sofii Coppoli do kina subtelnego i intymnego. Powrót niezwykle udany.
Film jest idealnym dowodem na to, że reżyserka stworzyła własną poetykę, styl wizualny i melodię opowiadania. Pierwszy raz – nieśmiało – zachwyciła nią w świeżych, choć niedoskonałych, „Przekleństwach Niewinności”, niemal doprowadziła do perfekcji w magicznym “Między Słowami” i nieco zagubiła w pełnej przepychu „Marii Antoninie”. Wrażliwością filmowi bliżej do „Przekleństw...”, choć dorastanie, rozkwitanie w dorosłość przedstawione jest tu raczej jako pewna niezwykła wartość, a nie brzemię. To film bardzo rytmiczny, choć raczej wyciszony.
Po raz kolejny filmowa przygoda w towarzystwie pięknej Coppoli jest warta co najmniej Oscara.