Anna Seniuk
Efekty specjalne, które można było zobaczyć na ekranie w polskich produkcjach początku lat 90., pozostawiały wiele do życzenia. Dziś lewitujące przedmioty wprowadzane są komputerowo do kadrów filmowych. A jak było kiedyś?
- WOW był na żyłce od wędki. Człowiek od efektów specjalnych ganiał z tą wędką po całym planie i tym WOW-em wymachiwał. Kwestia buzi oraz tego, że on mówił, to już była totalna postprodukcja – zdradził w dalszej części wywiadu Damięcki.