Dbałość o szczegóły
Twórcy zadbali o to, by produkcja była jak najbardziej realistyczna. Ba! Na planie pojawiły się nawet prawdziwe niedźwiedzie, przed którymi naprawdę uciekali występujący w serialu aktorzy.
Rąbka tajemnicy uchylił odtwórca głównej roli - Leszek Lichota. W programie Kuby Wojewódzkiego ujawnił, jak wyglądało kręcenie niebezpiecznych scen z udziałem tych mało przyjaznych czworonogów.
- Były dwa niedźwiedzie: jeden stary i leniwy, a drugi młody i jurny. Chodziło o to, że temu staremu, kiedy miał za nami biec, pokazali tego młodego, on się go wystraszył, zaczął przed nim uciekać, a my byliśmy przed nim, więc wyglądało, jakby nas gonił. Koleżanka, która biegła ze mną, strasznie się bała i pytała, czy jest jakiś snajper na wypadek, gdyby on nas dorwał. Cała ekipa udawała, że jest z nami snajper i kazali jednemu machać, że jest snajperem. Oczywiście, nikt nic nie miał...