Kłopoty z miejscowymi
Pojawiały się i inne problemy - w Egipcie tubylcy patrzyli na nich podejrzliwie, kilku członków ekipy władze zatrzymały nawet, podejrzewając o szpiegostwo. A gdy kręcono scenę, w której Nel płacze, na plan wtargnęło kilku Arabów, przekonanych, że dziewczynce dzieje się krzywda.
Po przeniesieniu do Bułgarii nie było lepiej - tam wprawdzie nie dokuczały im upały, ale za to... padał śnieg.
- W tych warunkach musieliśmy podczas zdjęć udawać, że poruszamy się w tropikalnym klimacie. Odziani w skąpe kostiumy Murzyni wyskakiwali spod koców i kożuchów i ofiarnie biegali przed kamerą - wspominał reżyser.
W Sudanie dochodziły również problemy z porozumieniem się z tamtejszą ludnością. Panikę wśród miejscowych wzbudziły pożary, które wywoływała ekipa filmowa. Przerażeni mieszkańcy okolicznych wiosek często rzucali się do ucieczki, przekonani, że znaleźli się w niebezpieczeństwie.