Prawdziwa historia Villanelle z "Killing Eve"
Idoia w więzieniu wyszła za mąż za innego terrorystę. Zachowywała się fatalnie, więc nigdy nie dostawała przepustek. Miała zgnić w więzieniu, jak często się mówi.
Skazana zdecydowała się kompletnie zmienić nastawienie do życia. Zaczęła głośno potępiać terrorystów i próbować udowodnić, że w trakcie działalności w ETA wielokrotnie krytykowała ich akcje. Idoia chciała się nawrócić. Poprosiła nawet rodziny swoich ofiar o wybaczenie.
W więzieniu skończyła studia dziennikarskie i pisała listy, w których przekonywała, że nie jest już tą "Tygrysicą", którą wszyscy znali.
"Całkowicie biorę na siebie moją przestępczą działalność, odcinam się od niej kategorycznie i kajam za nią oraz z całego serca błagam o przebaczenie wszystkie ofiary i ich bliskich. Głęboko i szczerze żałuję całego cierpienia i bólu, jakie wyrządziłam zamachami, w których brałam udział, oraz tych, którym nie umiałam zapobiec. Wyrażam szacunek i podziw dla wszystkich osób, które starają się, by już nigdy nic podobnego się nie powtórzyło. Jestem gotowa zrobić, co tylko możliwe, żeby wyrządzone krzywdy wynagrodzić" - pisała.
Utrzymywała, że dołączyła do terrorystów z "romantycznych pobudek". Chciała walczyć o wolność Basków. W 2016 r. nastroje polityczne zmieniły się. Idoia wyszła na pierwszą przepustkę. Od 2017 r. jest wolnym człowiekiem.