Urszula Sipińska walczyła, by uniknąć gwałtu
- Dopiero kiedy zaczęłam walić pięściami w drzwi, wypuścił mnie - wspominała Sipińska. Wydarzenie odcisnęło na niej swoje piętno.
- Czułam się upodlona, brudna, winna i bezsilna. Dziś ci ludzie, jeśli żyją, pobierają pewnie godną emeryturę. Moją artystyczną wyliczono na 837 złotych - opowiadała w "Rewii".
Z wywiadów z Sipińską wynika, że podobne sytuacje nie były jednostkowymi, wyjątkowymi przypadkami.