Profesjonalny petent
Kiedy Mariusz zaczął zdawać relację, co się działo pod nieobecność Prezesa (a ten skrupulatnie wszystko notował w szkolnym dzienniku), za drzwiami gabinetu pojawił się Adrian. "Niezłomny", jak go nazwał Mariusz, przyjechał z pełnymi walizami i oznajmił pani Basi, że w jego życiu nastąpiła poważna zmiana.
- Zrozumiałem, że jestem dumnym prezydentem dumnego kraju i mam swoją godność. Ja tu nie będę siedział jak byle petent. Tylko jak profesjonalny petent – oznajmił Adrian i zaczął wypakowywać poduszkę, kapcie i pomoce do nauki języka angielskiego.
Pani Basia patrzyła na jego starania z politowaniem, ale w końcu uznała, że zamieszkanie pod drzwiami gabinetu nie jest głupim pomysłem. W końcu "jak prezes skrobnie jakąś ustawę", to nie będzie się musiał pchać do pałacu przez całe miasto po podpis. Zaoszczędzi na paliwie itp. Czyli będzie tanie państwo.