Pietrucha jako PSY: "Tak żmudnej charakteryzacji jeszcze nie miałam"
Choć Julia Pietrucha brawurowo odwzorowała na scenie Polsatu koreańskiego rapera PSY, nie wspomina tego występu najlepiej.
- Całą głowę miałam zalaną specjalną masą! Nie mogłam się ruszać, rozmawiać, a nawet oddychać. I peruka, problemem okazało się podpięcie moich długich włosów. To była naprawdę masakra. Zanim doszło do występu, musiałam trochę poczekać, więc zaczęłam się pod tym wszystkim pocić, klej się rozpuszczał- opowiadała w jednym z wywiadów aktorka.
Ale to był dopiero początek problemów. Prawdziwy niepokój ogarnął ją już na scenie, kiedy wyraźnie zmęczona z trudem oddychała pod ciężką maską. Dziś przyznaje, że wcielenie się w Azjatę było jak dotąd najtrudniejszym wyzwaniem.
- Zmiana wizerunku z jednej strony jest bardzo fajna, a z drugiej bardzo nieprzyjemna. Dostałam zresztą tę maskę, mam ją w domu. Tak żmudnej charakteryzacji jeszcze nie miałam.
Na dowód umieściła na Facebooku zdjęcia z charakteryzatorni.