Upadkom nie było końca
Pierwszym zadaniem, z którym musieli zmierzyć się wszyscy uczestnicy, było zaprezentowanie najnowszej kolekcji Dawida Wolińskiego podczas pokazu mody. Proste? Niezupełnie. Specjalnie skonstruowany wybieg złożony z dwóch dużych kręcących się płyt gramofonowych mocno dał się we znaki wszystkim modelom. Utrzymanie równowagi okazało się nie lada wyzwaniem. Metody na pokonanie tego krótkiego, ale jakże trudnego dystansu były różne. Jedni niemal przebiegali bez zatrzymania, inni zaś ze stoickim spokojem próbowali rozgryźć mechanizm działania obrotowych podestów i w rezultacie go przechytrzyć.
Jak można się domyśleć, mężczyźni bez większych problemów poradzili sobie z tym zadaniem. Nieco więcej kłopotów miały panie, które na niebotycznie wysokich szpilkach i w długich sukniach wielokrotnie traciły równowagę. Dobrym wyjściem okazywało się zdjęcie butów, jednak i tak upadkom nie było końca. Efekt? Rozbite kolana i poranione nogi. Ale czego nie robi się, aby zyskać podziw w oczach jurorów.
Największe wrażenie na jury zrobiła Marta Sędzicka. Niestety, pozostali uczestnicy mieli na jej temat zupełnie odmienne zdanie...