Beata Poźniak
Zadebiutowała na ekranie w latach 80. Furtką do światowej kariery okazał się dla niej film "JFK". To wtedy została dostrzeżona przez amerykańskich filmowców. Jednym z nich był Aaron Spelling, który zaproponował jej rolę w swoim nowym wówczas serialu - "Melrose Place".
- Byłam zaproszona na spotkanie z producentami. Zapytano, jakie role mnie interesują. Odpowiedziałam, że chciałabym zagrać inteligentną kobietę, która łamie pewne bariery. Oni tylko popatrzyli na mnie ze zdziwieniem i z uśmiechem zapytali, czy widziałam choć jeden odcinek tego serialu...
Po tak zakończonym spotkaniu Beata Poźniak była przekonana, że nie ma co liczyć na otrzymanie angażu. Stało się jednak inaczej i jeszcze tego samego dnia do drzwi jej domu zapukał kurier ze scenariuszem odcinków, w których miała zagrać.
Polka wcieliła się w postać lekarki rosyjskiego pochodzenia, która wychodzi za mąż za jednego z głównych bohaterów, który jest... homoseksualistą.
Produkcja miała powtórzyć sukces "Beverly Hills 90210". W sumie powstało siedem sezonów, z których część emitowana była także w Polsce. Trzeba przyznać, że oglądanie naszej rodaczki na planie amerykańskiego hitu sprawiało wiele radości.