Miejsce 4.
Miała być „Buffy” na miarę swoich czasów, wyszedł zaś wampiryczny Hogwart o mentalności opery mydlanej. Film Marka Watersa to kolejna adaptacja młodzieżowego horroru, próbująca płynąć na fali „Zmierzchu” i jego klonów, ale nawet na tak niewymagającym tle prezentuje się fatalnie.
Postaci wycięto z grubej dykty, intrygę napisano na kolanie, a cała reszta… Cóż, są jakieś efekty, jacyś aktorzy i jakaś scenografia, ale to drewno przemieszane z plastikiem, sprawiające wrażenie, jakby miało się z byle powodu zawalić.