Miejsce 1.
* Kto by pomyślał, że produkcje o Papieżu zejdą do takiego poziomu, że gościć będą w tego rodzaju rankingach? Kilka lat temu powstało kilka filmów, które można było uznać zarówno za przydatne w swojej informacyjnej roli, jak i atrakcyjne pod względem formy. Dzisiaj jest to obraz nędzy i rozpaczy, a produkcje takie jak „Santo Subito” – *wymuszone, naiwne, bełkotliwe, tendencyjne i propagandowe – powstają regularnie.
W tym konkretnym wypadku trudno to nawet komentować, bo jak ocenić wartość filmu, w których grupa przypadkowych ludzi rzekomo udziela tytułowego świadectwa świętości, plotąc o magicznym uzdrowieniu czy zstępującym na nich oświeceniu. Ale tak właśnie zarabia się na Papieżu – umieszczając go na plakacie, a jednocześnie kręcąc film dosłownie o czymkolwiek. A przynajmniej chciałoby się zarabiać, bowiem film poniósł sromotną klęskę w kinach.
(pp/jm/mn)