Mike Myers - ''Guru miłości''
Czy widzieliście ostatnio jakiś nowy film z Mike’em Myersem? Chcecie wiedzieć dlaczego? Odpowiedź jest prosta – wszyscy mają go dość po roli w fatalnym „Guru miłości” Marco Schnabela.
Owszem, Myers przez całą swoją karierę balansował na granicy żenady, ale nigdy jej nie przekraczał.
Od czasu nieszczęsnego „Love Guru” (ocena na IMDb to nędzne 3,8) aktor występuje naprawdę sporadycznie, ograniczając się do epizodów („Bękarty wojny”) czy dubbingu („Shrek”), dzięki któremu jeszcze wiąże koniec z końcem.