Tomasz Lis "robi swoje"
Tomasz Lis wykształcił w sobie umiejętność zdystansowanego podejścia do krytyki, czemu dał wyraz w najnowszym wydaniu dwutygodnika "Viva!".
"Ci, co tak mi wypominają kolejne miejsca pracy, muszą mieć, i pewnie mają bolesną dla nich świadomość, że w każdym z nich mi się udało. Ja mówię: Jesteś w Polsce - albo chcesz mieć sukces, albo chcesz mieć fan club. Wolę sukces.
Szczególnie, że mówimy o - nie widzę powodów, by nie nazywać rzeczy po imieniu - wybitnie zawistnym środowisku, w którym, co więcej, ci gorsi nie muszą przestrzegać standardów i mają często fantastyczne narzędzia do obsmarowywania. I taki nieudacznik może spokojnie niszczyć dziennikarza, któremu się udało, co więcej, serwować to milionom. Trudno, trzeba przyjąć to do wiadomości, żyć z tym, robić swoje".