Miłość, która uskrzydla
Rok 1984 okazał się dla Hanksa łaskawy. Zagrał w filmach „Plusk” i „Wieczór kawalerski”, błyskawicznie zdobywając sympatię widzów. Sypały się kolejne propozycje.
Aktor zapewniał jednak, że częściowo swój sukces zawdzięcza Wilson, która nie tylko była jego muzą, ale i pomogła mu zrozumieć uczucia targające granymi przez niego bohaterami.
- Dzięki związkowi z Ritą byłem w stanie zagrać wiele scen w „Filadelfii”* - mówił. *- Gdyby nie ona, pewnie nie zdołałbym tak wiarygodnie wcielić się w Forresta Gumpa.
Miłość faktycznie go uskrzydliła – te role przyniosły mu dwie oscarowe statuetki.