Niektórzy wykorzystali brak cenzury
Jak wiadomo, gala, która emitowana jest na żywo, rządzi się swoimi prawami. Nic więc dziwnego, że niektórzy postanowili wykorzystać swoje pięć minut na antenie, aby powiedzieć coś, co w innej sytuacji zostałoby np. usunięte podczas montażu. Prym w tej kategorii wiedli oczywiście kabareciarze, Ewa Błachnio i Robert Górski, którzy bez skrupułów rzucali zgryźliwymi komentarzami, celnymi ripostami i nie zawsze politycznie poprawnymi żartami.
- Żmijewski jest bez skazy!
- W młodości na pewno coś podpisał.
- Jest pieszczochem władzy, ojciec Mateusz dostał 26 milionów.
- To na innego ojca, Tadeusza. Czyli 500 złotych na dziecko i 26 milionów na ojca. I to się nazywa polityka prorodzinna!