agustin egurrola(strona 4/10)

Co za wieczór! 6. edycja programu "Mam talent!" właśnie dobiegła końca. Na długo zapamiętamy ten finał. Pierwszy raz wygrała osoba z nietypowym i niespotykanym talentem. Najwyraźniej widzom znudzili się już wokaliści i tancerze, którzy od 1. sezonu show szturmowali scenę. Wreszcie zwyciężyła osoba, która wyróżniła się spośród innych swoją pasją. O kim mowa? Co działo się w finale?

Za nami piąty półfinał 6. edycji "Mam talent". Uczestnicy poczuli, że zaledwie kilka kroków dzieli ich od wymarzonego finału. Tym razem o zwycięstwo rywalizowali ze sobą: Kamil Kobędzowski, M&Ms, Agnieszka Marczak, NRS, Volodymyr Omelchenko, Sihir Stars, Steamlove i Kinga Zdybel. Jednak nie wszyscy zawodnicy mogli uznać swoje ostatnie występy za udane. Podczas programu na żywo zdarzyła się niejedna wpadka i nieprzewidziana sytuacja. Jurorzy mieli naprawdę twardy orzech do zgryzienia!

Ostatni odcinek "Mam talent!" obfitował w wiele niespodzianek, wzruszeń i... powrotów dobrze nam znanych uczestników. Jedną z takich osób była Diana John, której talent wokalny mogliśmy wcześniej zobaczyć w innej produkcji TVN - "X Factor".Niestety, po raz kolejny na drodze do pełni sukcesu stanęli ostrzy i wymagający jurorzy.

Nie cichną spekulacje na temat "Tańca z gwiazdami". Plotkarska prasa co rusz podaje nazwiska kolejnych potencjalnych kandydatów do udziału w programie oraz ujawnia, że szczególnie trudno namówić do wstępów na parkiecie znanych panów. Kłam tym ostatnim pogłoskom zadał jednak Agustin Egurrola, który od początku współpracuje z produkcją tanecznego show. Jak ujawnił ostatnio na antenie TVN Style, zna co najmniej dwóch zainteresowanych "Tańcem z gwiazdami" aktorów. Kim są męscy pewniacy i kogo spośród znanych pań najchętniej oglądałby w tańcu choreograf?

6. edycja "Mam Talent!" rozpoczęła się naprawdę z wielkim hukiem. Już w drugim odcinku zdarzyło się coś, co na pewno przejdzie do historii programu. Pierwszy raz występ jednego z uczestników doprowadził do takiej awantury i skłócenia prowadzącego z jurorami. Co się wydarzyło?

W stolicy odbył się ostatni casting do 6. edycji programu "Mam Talent!". Chociaż to Agustin Egurrola miał wzbudzić największe zainteresowanie, to tak się jednak nie stało, bowiem Małgorzata Foremniak skradła całe show. Mimo że postawiła na minimalizm, przyćmiła pozostałych członków jury.

Czyżby powoli kończyły się dobre czasy dla gwiazd, które chcą sobie dorobić jako jurorzy show? Jak dowiedział się Fakt, w "Mam talent!" odbyło się ostre cięcie płac. Robert Kozyra (45 l.) nie przyjął nowych warunków finansowych i odszedł. Jego koleżanki Małgorzata Foremniak (46 l.) i Agnieszka Chylińska (37 l.) zarobią zaś po kilkadziesiąt tysięcy złotych mniej...

Dopiero co ruszyły castingi do 6. edycji programu "Mam talent", ale show już zapowiada się ciekawie. Niewątpliwych emocji mogą dostarczyć widzom nie tyle uczestnicy, co skłócone ze sobą gwiazdy, którym niebawem przyjdzie ze sobą pracować. Mowa o Małgorzacie Foremniak i Agustinie Egurolli, który zajął miejsce niezadowolonego z dotychczasowej stawki Roberta Kozyry.

Agustin Egurrola to jeden z najbardziej rozpoznawalnych choreografów w Polsce. Dzięki współpracy z największymi telewizyjnymi programami takimi jak Taniec z gwiazdami czy You can dance, zyskał popularność, która przysłużyła się jego biznesowi. Jeszcze do niedawna szkoły tańca pod szyldem Egurroli wyrastały jak grzyby po deszczu i nie narzekały na brak zainteresowanych. Apetyt na coraz większe zyski z nauki tańca rósł, jednak życie zweryfikowało ambitne plany choreografa o tanecznym imperium.

Nina Tyrka tancerka znana z programu Taniec z gwiazdami i partnerka Agustina Egurrolii z miesiąca na miesiąc staje się coraz chudsza i w niczym już nie przypomina tętniącej kobiecością gwiazdy parkietu. Gwiazda, która pokazała się ostatnio na Gali Ślubnej zaskoczyła swoją nową sylwetką. Choć tancerka z racji swojego zawodu zawsze szczyciła się smukłą linią, teraz wygląda na przesadnie wychudzoną. Mikrą posturę tancerki podkreślała dopasowana, długa suknia, jednak również twarz partnerki choreografa zdradzała solidny spadek wagi.

W dość powszechnej opinii wielu osób telewizja to medium, które ogłupia. Widzowie narzekają, że w ramówkach dominują żałosne programy i brak rozrywki na przyzwoitym poziomie. Choć zgadzamy się, że do ideału dużo naszym stacjom brakuje, to pragniemy zapewnić, że mimo wszystko nie jest jeszcze z nami tak najgorzej. Jeśli bowiem spojrzeć na Daleki Wschód, tam dopiero na ekranach telewizorów dzieją się rzeczy niewydarzone i to nie koniecznie w pozytywnym sensie. We wschodnich kanałach telewizyjnych aż kipi od dziwacznych talentów. A to np. kobiet malujących piersiami, siłaczy, którzy rozgniatają orzechy za pomocą pośladków czy samurajów jedzących pianki bez pomocy rąk.

I wszystko stało się jasne. W finale 7. edycji "You can dance" zatańczą Ania Matlewska i Brian Poniatowski. Tym samym na przedostatnim etapie tanecznej rywalizacji odpadli Magda i Igor. Jednak to, co w półfinale pokazało czworo tancerzy przerosło najśmielsze oczekiwania nawet samych jurorów. Wczorajszy pojedynek rozegrano w wyjątkowo pięknym stylu, dając widzom i publiczności w studiu genialny pokaz tanecznych umiejętności i idących za nim wzruszeń. Było pięknie, wzruszająco i niesłychanie emocjonalnie.

Jeszcze się dobrze wczorajszy odcinek nie rozkręcił, a my już wymiękliśmy. "Odpimpowana" Patricia Kazadi pokazała bowiem goły brzuszek w zajawce programu. W tej wersji light, w której prezentuje się nam od jakiegoś czasu podoba nam się bardzo, wbrew lansowanemu tu i ówdzie Grycankopodobnemu trendowi. Peja chyba będzie miał trochę roboty przy remaku jednego ze swoich kawałków. Kiedyś bowiem śpiewał "Chwaliłem grube zady jak te Patrici Kazadi".

Jeszcze się dobrze wczorajszy odcinek nie rozkręcił, a my już wymiękliśmy. "Odpimpowana" Patricia Kazadi pokazała bowiem goły brzuszek w zajawce programu. W tej wersji light, w której prezentuje się nam od jakiegoś czasu podoba nam się bardzo, wbrew lansowanemu tu i ówdzie Grycankopodobnemu trendowi. Peja chyba będzie miał trochę roboty przy remaku jednego ze swoich kawałków. Kiedyś bowiem śpiewał "Chwaliłem grube zady jak te Patrici Kazadi".

Ostatni odcinek "You Can Dance" oglądaliśmy z lekkim niesmakiem. O ile jesteśmy fanami całej produkcji, o tyle mamy wątpliwości, czy trener salsy, legendarny Brian van der Kust, nie przekroczył swoich kompetencji. "Salsa Killer" wykończył uczestników na swoich warsztatach. Mało tego, część z nich doprowadził do płaczu i braku wiary we własne możliwości. Nikt nie obiecywał tancerzom, że warsztaty na Teneryfie będą łatwe, miłe i przyjemnie, ale strofowanie uczestników ma swoje granice. Nie rozumiemy, jak producenci mogli pozwolić, aby wymagający trener krzyczał na swoich podopiecznych, przeklinał i wystawiał ich na pośmiewisko. Dla nas jego zachowanie ociera się o mobbing. Nikt nie ma prawa nikogo traktować tak dosadnie, tym bardziej, że warsztaty na Teneryfie i tak obfitują w nerwową walkę o przetrwanie i wycieńczające fizycznie oraz psychicznie treningi.

Ostatni odcinek "You Can Dance" oglądaliśmy z lekkim niesmakiem. O ile jesteśmy fanami całej produkcji, o tyle mamy wątpliwości, czy trener salsy, legendarny Brian van der Kust, nie przekroczył swoich kompetencji. "Salsa Killer" wykończył uczestników na swoich warsztatach. Mało tego, część z nich doprowadził do płaczu i braku wiary we własne możliwości. Nikt nie obiecywał tancerzom, że warsztaty na Teneryfie będą łatwe, miłe i przyjemnie, ale strofowanie uczestników ma swoje granice. Nie rozumiemy, jak producenci mogli pozwolić, aby wymagający trener krzyczał na swoich podopiecznych, przeklinał i wystawiał ich na pośmiewisko. Dla nas jego zachowanie ociera się o mobbing. Nikt nie ma prawa nikogo traktować tak dosadnie, tym bardziej, że warsztaty na Teneryfie i tak obfitują w nerwową walkę o przetrwanie i wycieńczające fizycznie oraz psychicznie treningi.