"Zostawiłam ciałko do badań"
Dziecko urodziło się na początku szóstego miesiąca ciąży. Nie miało szans na przeżycie. Marta Turska musiała podjąć bolesną decyzję.
- Stanęłam w szpitalu przed takim wyborem: zabrać to ciało i je pochować, czy zostawić w szpitalu. Nie byłam gotowa na ceremonię, nie byłam wtedy w ogóle gotowa na pożegnanie. Zostawiłam ciałko w szpitalu do badań, żeby studenci mogli uczyć się i doświadczać na tym małym cudownym ciałku - zwierzyła się w mediach społecznościowych.